Naczk Monika
Z cyklu „Pasje naszych studentów”
Kim jestem?
Nazywam się Monika Naczk, dokładnie tak, NACZK, bo tutaj w Białej Podlaskiej dla wielu osób moje nazwisko jest zagadką; może po tym poście troszkę to się zmieni 😉
Jestem studentką III r. WF, choć na AWF-ie w Białej Podlaskiej znalazłam się dopiero od tego roku. Studia rozpoczęłam na AWFiS w Gdańsku i tam ukończyłam I rok, następnie przeniosłam się do ZWKF w Gorzowie Wielkopolskim, by tam ukończyć drugi rok, a teraz jestem tutaj. Te zmiany były spowodowane moja PASJĄ, a mianowicie koszykówką.
Jak to się zaczęło?
Jestem wychowanką małego klubu UKS Bryza Kolbudy, jest to niedaleko Gdańska i tam również znajduję się mój dom rodzinny. Tam rozpoczęłam swoją zabawę z koszykówką, pod okiem mojej wspaniałej Trenerki Magdaleny Szymkiewicz, którą z tego miejsca serdecznie pozdrawiam, gdyż bardzo dużo jej zawdzięczam. W Kolbudach trenowałam od klasy 4 szkoły podstawowej do 3 gimnazjum. W międzyczasie jeździłam na kadry wojewódzkie, a także dostałam swoje pierwsze powołanie do Kadry Polski U16 i pojechałam na Mistrzostwa Europy, które odbyły się w Grecji. Moim kolejnym przystankiem była Szkoła Mistrzostwa Sportowego w Łomiankach – na czas liceum. W szkole tej czas w ciągu dnia jest zaplanowany od godziny 6.45 do późnego wieczora. W SMS-ie nauczyłam się bardzo wiele, począwszy od ogromu wiedzy teoretycznej, przez umiejętności praktyczne, do ukształtowania mojego charakteru, a to wszystko dzięki pracy świetnych Trenerów. PRACA – słowo, które – według mnie – opisuje tę szkołę idealnie. Pobyt tam wymaga bardzo dużo samozaparcia, cierpliwości, wytrwałości i wszystkiego, co cechuje dobrych sportowców. Moje młodsze koleżanki, które obecnie uczą się w Łomiankach, mają okrzyk, który myślę, że doskonale do tego miejsca pasuje: „Słabi jęczą, my walczymy!”. W Łomiankach występowałam w I Lidze Kobiet, natomiast po odejściu ze szkoły podpisałam swój pierwszy profesjonalny kontrakt w ekstraklasie w drużynie Basket Gdynia oraz dostałam pierwsze powołanie do Kadry Polski Seniorek, na bezpośrednie przygotowanie startowe przed Mistrzostwami Europy w 2015r. – niestety „nie załapałam się” do podstawowego składu. W tym roku rozpoczęłam również studia w Gdańsku. Następny przystanek, to drużyna z AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski. Aktualnie mieszkam w Siedlcach i gram w drużynie PGE MKK Siedlce i w ten właśnie sposób znalazłam się na Uczelni w Białej Podlaskiej.
Czym jest dla mnie moja pasja?
Na pewno życiem codziennym, gram już 12 lat i w zasadzie robię to, odkąd dobrze pamiętam – ciężko mi wyobrazić sobie inne życie. Trenuję dwa razy dziennie i jedyne, co mi przychodzi do głowy – to pytanie „czy to przypadkiem nie za mało?”. W pewnym momencie swojej „kariery” poczułam zmianę w swoim postrzeganiu koszykówki. Przestała to być tylko zabawa, a stało się to celem życiowym. Oczywiście chciałabym grać na jak najwyższym poziomie w Europie czy poza lub pojechać na Igrzyska z reprezentacją, ale to są stosunkowo odległe cele, a ja chcę robić wszystko „na maksa” teraz, już, dziś, żeby później móc stanąć przed lustrem i powiedzieć sobie „dałam z siebie wszystko”.
Nie zawsze jednak jest tak dobrze, przychodzą chwile zwątpienia, czy kontuzje (miałam zerwany ACL i poważnie skręcony staw skokowy), ale po tym wszystkim jakoś zawsze wracam do tego samego punktu, w którym liczy się przede wszystkim praca nad sobą na treningach i to, co przychodzi wraz z meczem – gra: rzucasz, bronisz, podajesz i myślisz tylko o tym! W koszykówce jest za mało czasu, żeby się długo zastanawiać nad działaniem, wszystko robi się automatycznie, dzięki wcześniejszej, ciężkiej pracy na treningach. Mecz jest nagrodą za dobrze przepracowany trening, mikrocykl itd…i tak tydzień, za tygodniem.
Nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie zespół, który jest z tobą cały czas, bez względu na to czy się wygrywa, czy przegrywa. Gdy przychodzi czas meczu, wychodzimy na boisko i gramy, razem, bez zastanawiania się – jest tylko pół sekundy na decyzje, 40 minut biegania i albo wygrywasz, albo uczysz się na przyszłość. To jest po prostu MAGIA!!! W realizacji mojej pasji jest jeszcze coś niezwykle istotnego – moja rodzina, bez której to już nie było by to samo!
Z pozdrowieniami,
Monika Naczk